wczoraj o 5.15 wrzuciłam pierwsze pranie 🙈 a dziś o 4.30
bogowie co się dzieje. na na prawdę.
*
Nie śpię od piątej...albo od czwartej. Naczelnik obudził mnie wczoraj o 24 bo darłam japę przez sen...jeszcze pospałam do 5ej i klapa. a dziś obudził mnie kolejny fatalny sen. płakałam gdy się przebudziłam, bo było mi jakoś przykro.
Mam tak, że jeśli spotka mnie coś emocjonalnego w ciągu dnia, to przerabiam to nocami. nie wiem czy wszyscy tak mają? już się nauczyłam, że to co mam ja, to niekoniecznie jest normą.
emocje sięgają zenitu z różnych powodów...
W piątek się kotłowało:
W piątek sprawy załatwiałam w mieście i odkryłam świetną pizzę w kawałkach serwowaną w nowym przybytku na przeciwko kościoła Mariackiego, nieopodal tramwaja z ceramiką. będę wpadała częściej. przelotem miedzy placówką a teatrem. zamiast jadłodajni w której ostatnio się nieco strułam.
Długa rozmowa rano z jedną przyjaciółką, a tylko zapytałam, czy pójdzie ze mną do teatru na czytanie Listów Witkacego przez Peszkową. trochę śmieszna, trochę straszna ta rozmowa, se poplotkowałyśmy nieco. przekazałyśmy nowiny tutejsze. i różne bomby. powspiarałyśmy się emocjonalnie. 😂w międzyczasie obie robiłyśmy ablucje poranne. i umówiłyśmy na warsztaty ze śpiewu białego. bosze, gdzie ja je wcisnę.
Ale na koniec dnia odbyła się zaplanowana bardzo długa rozmowa z drugą przyjaciółką, która właśnie porządkuje swoje życie i robi totalny rozpierdol. i mnie zmasakrowała. zresztą ich sytuacja (oboje ich lubimy) jest masakrująca od kilku miesięcy...
Staram się słuchać i wspierać. nie radzić i nie uczestniczyć. od tego ma psychologa.
oboje go mają. ale się nie da, wchodzę w to za głęboko.
i zapewne ona wytrąciła mnie z równowagi. a wczoraj zadzwonił jej mąż i nie oddzwoniłam, nie miałam sił psychicznych... może dziś.
Sobota okazała się mocno obładowana zadaniami:
Naczelnik pojechał srana po ... motór, z przyczepką. tak proszę państwa mamy do czynienia z baranem, który jak się do czegoś przywiąże, to nie ma opcji.
cała drogę powrotną gapił się w lusterko🤣Ja uprawiałam ogarniaczek praczek 😂 spacerek z psicą, bo nagle znów lato wybuchło.
Potem prawie trzy godziny spędziłam w maglu, znaczy u Fry. na rozmowach istotnych z trzecią przyjaciółką a przy okazji zrobiłam sobie włosy w blond pasemka. Szkoda, akurat wczoraj wolałabym te rozmowy nad morzem, i wskoczyć bym wolała we własny ogród zapuszczony. no ale w tygodniu obie z Fry nie miałyśmy możliwości.
Stałam się prawie bydlondynką. jak mawiał Stachu W.
Naczelnik był w trasie był od 6.30 do 14. ej. a potem kosił wokół remizy z ekipą. a motór zostawił w garażu obok wozu strażackiego. no, to teraz dwa jego skarby :-DD stoją obok siebie.
Szybki ogar i wieczorem
oboje ubrani w witkacowskie koszulki (ja w podartych dżinsach, glanach i czarnej lnianej marynarce, Naczelnik w swojej kurtce skórzanej motocyklowej, no łał ) pomknęliśmy do teatru na Marysię Peszek, która czytała listy Witkacego do żony Jadwigi z Unrugów...
Znanym jest wszem i wobec, że Witkacego z towarzystwem UWIELBIAM od dzieciństwa.
Najdroższą Ninoczkę czytałam kilka lat... bo nie jest to lektura lekka łatwa acz wymagająca. poza tym tak smakowita, że się nią delektuje, jak dobrym winem. Cztery tomy delektowania. Najpierw długo czekałam na nie. i mieliśmy rozkminy moralne kiedyś z Januszem Majcherkiem, czy powinno się je wydawać? bo Witkacy nie chciał, naciskał żonę na spalenie tych listów, tak jak on spalił jej, aby się w niepowołane ręce nie dostały. Och wielka szkoda, że spalił. bo według Majcherka, to one właśnie byłyby dużo ciekawsze.
no i ten Artysta, wyprzedzający epokę, niestety nie przewidział, że nastanie taki czas pojebany, w którym ludzie się będą na forum publicznym ordynarnie wybebeszać. ha. nikt tego nie przewidział,...takie to głupie jest [nadal uważam, że kreacja a nie bebechy].
z profesorem Deglerem i Anną Micińską też rozmawiałam o listach ...
[praca nad przypisami, żeby te listy, kartki, telegramy w ogóle zrozumieć, kosztowały panią Annę pół życia].
No więc Maryja Peszek stała i czytała, interpretując jakoś tam, bo dużo się zrobić nie da. Młoda część widowni się nudziła, jak diabli. A mnie nie zachwycił ich dobór...(nie ona go czyniła) i to, że się nagle urwało w 1936 ??? i chuj wie o co autorowi chodziło ? jak mawiają. W tym przypadku pewnemu młodemu człowiekowi. podejrzewam, że nie zdążył przeczytać całości ... ale wieczór należał do udanych. starzy znajomi, nowi znajomi, artyści, mnóstwo wspomnień. i fajnie. i tak tan nasz prowincjonalny festiwalik jakoś się kula.
W Letnią cudowną ciemną noc mknęliśmy autem do domku. i poszliśmy na długi spacer z Ciri po wsi, do remizy :-) pogłaskać harleja, czopera czy jakmutam. wsio rawno. i wszystkojedno. i powiedzieć mu dobranoc.
no i wsiedliśmy ze Stachem na ten motor, bo ładny jest nad wyraz, przecież.. żółty.
Potem jeszcze zaszliśmy do sąsiadkioli. Sąsiadka ciśnie, żebyśmy dziś przyszli po śliwki, bo lecą z drzew. więc zapewne jutro. będziemy smażyli powidła. srana.
*
w czytaniu rozpoczęłam 6 tom Mortki "Ostrza Burzy".
Dzień dobry, wykaż się wiedzą wśród blogerek. Ten motocykl to BMW. :-) Miłego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, "Ten Obcy"
Ten Obcy, otóż czytać znaczki widoczne na motorze owszem czytam :-D i faktycznie ma piękne logo BMW. Dziękuję jednak za chęć niesienia pomocy. i miłego.
UsuńNaczelnik mówi, że to cruiser. ale generalnie motor nietypowy. a ja, jak się domyślasz, a może nie, bo się nie znamy, to tak zawsze nieco się wygłupiam.
Zaglądam tu czasem - Norwegia mnie urzekła. A motocykl typowy "turystyk", krążownik szos. Do spokojnej, kontemplacyjnej jazdy.
UsuńPozdrawiam, "Ten Obcy".
uff dobrze, że to piszesz o nim, bo Naczelnikowi, to jednak nie wierzyłam. że nie będzie brał zakrętów na leżąco.
UsuńNorwegie kocham. jedź jeśli możesz...
Chętnie bym się przejechała w koszu motocyklowym, taki klimat lat okupacji:)
OdpowiedzUsuńCudze przeżycia też potrafią osaczyc, ja w snach często kontynuuje sytuację dopiero co przeczytane i tak wczoraj w nocy brałam ślub z Ivo Lolą( towarzysz bojowy marszałka Tito)😀😀😀
Przepadłam chwilowo w tym Sveistrupie.
ooo i ja bym tak właśnie mogła jeździć, chyba zrobiłam błąd, mogłam namawiać Naczelnika na taki motór. kurde.
UsuńCudze przeżycia też potrafią osaczyć - święte sowa, właśnie to przerabiam, a nie mam ani energii, ani siły ani ani.
po przeczytaniu napisz mi czy warto, ok?
Ten Obcy, otóż czytać znaczki widoczne na motorze owszem czytam :-D i faktycznie ma piękne logo BMW. Dziękuję jednak za chęć niesienia pomocy. i miłego.
OdpowiedzUsuńNaczelnik mówi, że to cruiser. ale generalnie motor nietypowy. a ja, jak się domyślasz, a może nie, bo się nie znamy, to tak zawsze nieco się wygłupiam.
No nie dziwota, że miewasz ciężkie sny, że budzisz się o nieludzkiej porze, żadna głowa tego nie przerobi!
OdpowiedzUsuńChoć miewam podobnie i nie wiem dlaczego, wszak głównie leniwie spędzam czas...
moja w dodatku nieco pogmatwana jest :-)
Usuńi ma trudności podwójne.
i za dużo teo.
Nie chcę krakać, ale mam jakieś dziwne przeczucie, że i Ty w pewnym momencie zapałasz sympatią do tego stwora na dwóch kołach, a nawet pomyślisz o własnym:)
OdpowiedzUsuńBogaty miałaś dzień i jak się czujesz jako blondi laska? Może fotka jakowaś?
Nad Witkacego przekładam Gombrowicza zdecydowanie, bardziej wpasowywuje się w moją wrażliwość.
przeważnie poważnie :)
możliw możliw, choć wierzyć mi się nie chce. owszem ładny jest bardzo ale ja jestem za drobna laska, żeby go udźwignąć.
UsuńGombrowicza takoż uwielbiam. ale Witkasia bardziej. jako człowieka szalonego, niebanalnego, jako artystę malarza przede wszystkim i jako twórcę całej filozofii formy. był kompletnie osobny i niezwykły. dramaty też uwielbiam.
no toż siedzę przecież na tym motorze z włosami :-D
Usuńi Stachem na koszulce...
UsuńA wiec jednak! Wydalas zezwolenie czy bez zezwolenia sie obylo?
OdpowiedzUsuńNie bede sie zachwycac, bo ja sie takich maszyn boje, ja nawet teraz boje sie roweru, a to taki rower z napedem atomowym, wiec jeszcze straszniejszy w moich oczach.
Ty zycie spedzasz na praniu, mam wrazenie :)))
wydałam :-DDDD ale to brzmi, noż przecież Naczelnik się udusi.
Usuńo tak pranie pranie i lesniczówke tez bym nazwała pranie ;-)
no nie poradzę, że lubię świeże, pachnące po praniu wszystko. a dziś jeszcze letnio...to se dynda na sznurach.
Gdzieś czytałem, że w nocy mózg przerabia te problemy, z którymi zetknął się w dzień a nie było ku temu czasu/sił. Ale... co ja tam wiem, pozdrawiam po prostu 😊
OdpowiedzUsuńi zapewne tak jest ale czasem przerabia w zaskakujący sposób i ja pozdrawiam.
UsuńAle żeby o.4 30 nastawiać pranie??!!!😱😱😱🙈🙈🙈
OdpowiedzUsuńPeszkowa drażni mnie od zawsze, omijam szerokim łukiem, pewnie nie jej wina. U mnie ma być Grabowski z Dziennikami Gombrowicza ale niestety data słaba...
wiem, popierdoliło mnie na amen.
Usuńale nie wiem co z rękami zrobić o 4.30😂😂
Tak to jest z problemami, jak masz jakiś, to powiedz o nim komuś i to już nie będzie Twój problem, tylko tej osoby. Koleżanka zwaliła Ci na głowę swoje życie, poczuła się lżej, a Ty teraz z tymi problemami żyjesz. Podaj dalej, a poczujesz ulgę 😉
OdpowiedzUsuńPięknie Wy, motor i Ty 😃 Rozumiem, że Naczelnik przewidział przyczepkę dla psa? Czy może dla "teściowej"? 😈😄
achacha Aśka, ty to go znasz jednak 😂😂😂
Usuńjuż poszukał okusów i czapeczki dla Ciri na motór.
to ja będę jeździć w przyczepce. a Ciri na siedzeniu z tyłu 🙈
teściowa przewidziana w postaci dzogingu za motorem.
A z Witkacym mam wspólny dzień urodzin 😄😄
OdpowiedzUsuńpostaram się zapamiętać.
Usuń