niedziela, 21 września 2025

ja ze Stachem.

wczoraj o 5.15 wrzuciłam pierwsze pranie 🙈 a dziś o 4.30

bogowie co się dzieje. na na prawdę. 


na winiecie od Wczoraj Wikingowie na Lofotach (największa Halla w Skandynawii) bo miał być post o Naczelniku ale postanowiłam inaczej.


*

Nie śpię od piątej...albo od czwartej. Naczelnik obudził mnie wczoraj o 24 bo darłam japę przez sen...jeszcze pospałam do 5ej i klapa. a dziś obudził mnie kolejny fatalny sen. płakałam gdy się przebudziłam, bo było mi jakoś przykro.

Mam tak, że jeśli spotka mnie coś emocjonalnego w ciągu dnia, to przerabiam to nocami. nie wiem czy wszyscy tak mają? już się nauczyłam, że to co mam ja, to niekoniecznie jest normą. 

emocje sięgają zenitu z różnych powodów...

W piątek się kotłowało:

W piątek sprawy załatwiałam w mieście i odkryłam świetną pizzę w kawałkach serwowaną w nowym przybytku na przeciwko kościoła Mariackiego, nieopodal tramwaja z ceramiką. będę wpadała częściej. przelotem miedzy placówką a teatrem. zamiast jadłodajni w której ostatnio się nieco strułam. 

Długa rozmowa rano z jedną przyjaciółką, a tylko zapytałam, czy pójdzie ze mną do teatru na czytanie Listów Witkacego przez Peszkową. trochę śmieszna, trochę straszna ta rozmowa, se poplotkowałyśmy nieco. przekazałyśmy nowiny tutejsze. i różne bomby. powspiarałyśmy się emocjonalnie. 😂w międzyczasie obie robiłyśmy ablucje poranne. i umówiłyśmy na warsztaty ze śpiewu białego. bosze, gdzie ja je wcisnę.

Ale na koniec dnia odbyła się zaplanowana bardzo długa rozmowa z drugą przyjaciółką, która właśnie porządkuje swoje życie i robi totalny rozpierdol. i mnie zmasakrowała. zresztą ich sytuacja (oboje ich lubimy) jest masakrująca od kilku miesięcy...

Staram się słuchać i wspierać. nie radzić i nie uczestniczyć. od tego ma psychologa. 

oboje go mają. ale się nie da, wchodzę w to za głęboko. 

zapewne ona wytrąciła mnie z równowagi. a wczoraj zadzwonił jej mąż i nie oddzwoniłam, nie miałam sił psychicznych... może dziś. 

Sobota okazała się mocno obładowana zadaniami:  

 Naczelnik pojechał srana po ... motór, z przyczepką. tak proszę państwa mamy do czynienia z baranem, który jak się do czegoś przywiąże, to nie ma opcji. 

cała drogę powrotną gapił się w lusterko🤣 

Ja uprawiałam ogarniaczek praczek 😂 spacerek z psicą, bo nagle znów lato wybuchło. 

Potem prawie trzy godziny spędziłam w maglu, znaczy u Fry. na rozmowach istotnych z trzecią przyjaciółką a przy okazji zrobiłam sobie włosy w blond pasemka. Szkoda, akurat wczoraj wolałabym te rozmowy nad morzem, i wskoczyć bym wolała we własny ogród zapuszczony. no ale w tygodniu obie z Fry nie miałyśmy możliwości. 

Stałam się prawie bydlondynką. jak mawiał Stachu W.

 Naczelnik był w trasie był od 6.30 do 14. ej. a potem kosił wokół remizy z ekipą. a motór zostawił w garażu obok wozu strażackiego. no, to teraz dwa jego skarby :-DD stoją obok siebie.

Szybki ogar i wieczorem

 oboje ubrani w witkacowskie koszulki  (ja w podartych dżinsach, glanach i czarnej lnianej marynarce, Naczelnik w swojej kurtce skórzanej motocyklowej, no łał ) pomknęliśmy do teatru na Marysię Peszek, która czytała listy Witkacego do żony Jadwigi z Unrugów...

Znanym jest wszem i wobec, że Witkacego z towarzystwem UWIELBIAM od dzieciństwa.

Najdroższą Ninoczkę czytałam kilka lat... bo nie jest to lektura lekka łatwa acz wymagająca. poza tym tak smakowita, że się nią delektuje, jak dobrym winem. Cztery tomy delektowania. Najpierw długo czekałam na nie. i mieliśmy rozkminy moralne kiedyś z Januszem Majcherkiem, czy powinno się je wydawać? bo Witkacy nie chciał, naciskał żonę na spalenie tych listów, tak jak on spalił jej, aby się w niepowołane ręce nie dostały. Och wielka szkoda, że spalił. bo według Majcherka, to one właśnie byłyby dużo ciekawsze. 

no i ten Artysta, wyprzedzający epokę, niestety nie przewidział, że nastanie taki czas pojebany, w którym ludzie się będą na forum publicznym ordynarnie wybebeszać. ha. nikt tego nie przewidział,...takie to głupie jest [nadal uważam, że kreacja a nie bebechy].

z profesorem Deglerem i Anną Micińską też rozmawiałam o listach ... 

[praca nad przypisami, żeby te listy, kartki, telegramy w ogóle zrozumieć, kosztowały panią Annę pół życia]. 

No więc Maryja Peszek stała i czytała, interpretując jakoś tam, bo dużo się zrobić nie da. Młoda część widowni się nudziła, jak diabli. A mnie nie zachwycił ich dobór...(nie ona go czyniła) i to, że się nagle urwało w 1936 ??? i chuj wie o co autorowi chodziło ? jak mawiają. W tym przypadku pewnemu młodemu człowiekowi. podejrzewam, że nie zdążył przeczytać całości ... ale wieczór należał do udanych. starzy znajomi, nowi znajomi, artyści, mnóstwo wspomnień. i fajnie. i tak tan nasz prowincjonalny festiwalik jakoś się kula. 

W Letnią cudowną ciemną noc mknęliśmy autem do domku. i poszliśmy na długi spacer z Ciri po wsi, do remizy :-) pogłaskać harleja, czopera czy jakmutam. wsio rawno. i wszystkojedno. i powiedzieć mu dobranoc.



no i wsiedliśmy ze Stachem na ten motor, bo ładny jest nad wyraz, przecież.. żółty.

Potem jeszcze zaszliśmy do sąsiadkioli. Sąsiadka ciśnie, żebyśmy dziś przyszli po śliwki, bo lecą z drzew. więc zapewne jutro. będziemy smażyli powidła. srana.

*

w czytaniu rozpoczęłam 6 tom Mortki "Ostrza Burzy".

no i "1670 " z przytupem się zaczął BEZ Andrzeja 🤣🤣🤣
no Boski.

46 komentarzy:

  1. Dzień dobry, wykaż się wiedzą wśród blogerek. Ten motocykl to BMW. :-) Miłego!

    Pozdrawiam, "Ten Obcy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Obcy, otóż czytać znaczki widoczne na motorze owszem czytam :-D i faktycznie ma piękne logo BMW. Dziękuję jednak za chęć niesienia pomocy. i miłego.
      Naczelnik mówi, że to cruiser. ale generalnie motor nietypowy. a ja, jak się domyślasz, a może nie, bo się nie znamy, to tak zawsze nieco się wygłupiam.

      Usuń
    2. Zaglądam tu czasem - Norwegia mnie urzekła. A motocykl typowy "turystyk", krążownik szos. Do spokojnej, kontemplacyjnej jazdy.

      Pozdrawiam, "Ten Obcy".

      Usuń
    3. uff dobrze, że to piszesz o nim, bo Naczelnikowi, to jednak nie wierzyłam. że nie będzie brał zakrętów na leżąco.
      Norwegie kocham. jedź jeśli możesz...

      Usuń
  2. Chętnie bym się przejechała w koszu motocyklowym, taki klimat lat okupacji:)
    Cudze przeżycia też potrafią osaczyc, ja w snach często kontynuuje sytuację dopiero co przeczytane i tak wczoraj w nocy brałam ślub z Ivo Lolą( towarzysz bojowy marszałka Tito)😀😀😀
    Przepadłam chwilowo w tym Sveistrupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo i ja bym tak właśnie mogła jeździć, chyba zrobiłam błąd, mogłam namawiać Naczelnika na taki motór. kurde.
      Cudze przeżycia też potrafią osaczyć - święte sowa, właśnie to przerabiam, a nie mam ani energii, ani siły ani ani.
      po przeczytaniu napisz mi czy warto, ok?

      Usuń
    2. Ja już piszę, że warto- jak ktoś lubi dobre kryminały :)
      Mam w ogóle z tym typem książek kłopot, nie lubię kupować jednorazówek, a do kryminałów przeczytanych, z wyjątkiem tych autorstwa Christie, nie wracam. Czekanie na to, że ktoś pozyczy- nie ma szans, nie wytrzymam i z reguły to ja kupuję i puszczam w obieg. A na końcu biblioteka chętnie przyjmuje.

      Usuń
    3. no tak, mam identycznie, dlatego tylko na czytnik, albo szukam w story jeśli nie ma, to poczekam.
      dobrze szukam i zapisuję gościa. dzięki.

      Usuń
  3. Ten Obcy, otóż czytać znaczki widoczne na motorze owszem czytam :-D i faktycznie ma piękne logo BMW. Dziękuję jednak za chęć niesienia pomocy. i miłego.
    Naczelnik mówi, że to cruiser. ale generalnie motor nietypowy. a ja, jak się domyślasz, a może nie, bo się nie znamy, to tak zawsze nieco się wygłupiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie dziwota, że miewasz ciężkie sny, że budzisz się o nieludzkiej porze, żadna głowa tego nie przerobi!
    Choć miewam podobnie i nie wiem dlaczego, wszak głównie leniwie spędzam czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja w dodatku nieco pogmatwana jest :-)
      i ma trudności podwójne.
      i za dużo teo.

      Usuń
  5. Nie chcę krakać, ale mam jakieś dziwne przeczucie, że i Ty w pewnym momencie zapałasz sympatią do tego stwora na dwóch kołach, a nawet pomyślisz o własnym:)
    Bogaty miałaś dzień i jak się czujesz jako blondi laska? Może fotka jakowaś?
    Nad Witkacego przekładam Gombrowicza zdecydowanie, bardziej wpasowywuje się w moją wrażliwość.
    przeważnie poważnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możliw możliw, choć wierzyć mi się nie chce. owszem ładny jest bardzo ale ja jestem za drobna laska, żeby go udźwignąć.
      Gombrowicza takoż uwielbiam. ale Witkasia bardziej. jako człowieka szalonego, niebanalnego, jako artystę malarza przede wszystkim i jako twórcę całej filozofii formy. był kompletnie osobny i niezwykły. dramaty też uwielbiam.


      Usuń
    2. no toż siedzę przecież na tym motorze z włosami :-D

      Usuń
    3. O w mordę, faktycznie, tak to wygląda kiedy czlek jednym okiem w komórkę a drugim w zupełnie inne miejsce. Do twarzy Ci i ze Stachem i na motorze, pierwszoklasnie

      Usuń
  6. A wiec jednak! Wydalas zezwolenie czy bez zezwolenia sie obylo?
    Nie bede sie zachwycac, bo ja sie takich maszyn boje, ja nawet teraz boje sie roweru, a to taki rower z napedem atomowym, wiec jeszcze straszniejszy w moich oczach.
    Ty zycie spedzasz na praniu, mam wrazenie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydałam :-DDDD ale to brzmi, noż przecież Naczelnik się udusi.
      o tak pranie pranie i lesniczówke tez bym nazwała pranie ;-)
      no nie poradzę, że lubię świeże, pachnące po praniu wszystko. a dziś jeszcze letnio...to se dynda na sznurach.

      Usuń
  7. Gdzieś czytałem, że w nocy mózg przerabia te problemy, z którymi zetknął się w dzień a nie było ku temu czasu/sił. Ale... co ja tam wiem, pozdrawiam po prostu 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapewne tak jest ale czasem przerabia w zaskakujący sposób i ja pozdrawiam.

      Usuń
  8. Ale żeby o.4 30 nastawiać pranie??!!!😱😱😱🙈🙈🙈

    Peszkowa drażni mnie od zawsze, omijam szerokim łukiem, pewnie nie jej wina. U mnie ma być Grabowski z Dziennikami Gombrowicza ale niestety data słaba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, popierdoliło mnie na amen.
      ale nie wiem co z rękami zrobić o 4.30😂😂

      Usuń
  9. Tak to jest z problemami, jak masz jakiś, to powiedz o nim komuś i to już nie będzie Twój problem, tylko tej osoby. Koleżanka zwaliła Ci na głowę swoje życie, poczuła się lżej, a Ty teraz z tymi problemami żyjesz. Podaj dalej, a poczujesz ulgę 😉
    Pięknie Wy, motor i Ty 😃 Rozumiem, że Naczelnik przewidział przyczepkę dla psa? Czy może dla "teściowej"? 😈😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. achacha Aśka, ty to go znasz jednak 😂😂😂
      już poszukał okusów i czapeczki dla Ciri na motór.
      to ja będę jeździć w przyczepce. a Ciri na siedzeniu z tyłu 🙈
      teściowa przewidziana w postaci dzogingu za motorem.

      Usuń
    2. 😄 Tylko jeszcze jakieś kaski odlotowe sobie sprawcie, niech z daleka wiedzą, że to Wy nadciągacie 😁

      Usuń
    3. Naczelnik już ma z interkomem ...moj stary gdzieś sie wala w oborze chyba...

      Usuń
  10. A z Witkacym mam wspólny dzień urodzin 😄😄

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam sentyment do motorow:) Nie wiem,czy bym sobie poradzila z takim ciezkim motorem,ale taki zgrabny skuterek,jakim jezdza Włosi oraz mlodsze i starsze panie w Hiszpanii - chetnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ciebie doskonale Ewo, w Hiszpani i we Włoszech wiatr we włosach ...

      Usuń
  12. czy ja znowu wpadłam do kosza?:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku, ile się u Ciebie dzieje 😍

    OdpowiedzUsuń
  14. Teatru znakomita, Stachu jak to Stachu genialny, motór nie odstaje...i tylko 1670 sezon drugi rozczarowujący.
    ŻM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mów ZONOMIETKA ze zły ten drugi sezon, zobaczyłam na razie jeden odcinek.

      Usuń
  15. Oby wszystkie nasze strachy były na lachy jeno...

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozwaliłaś sysytem: Naczelnik pojechał srana po ... motór, z przyczepką. tak proszę państwa mamy do czynienia z baranem, który jak się do czegoś przywiąże, to nie ma opcji". I to zdjęcie:))))

    OdpowiedzUsuń
  17. MotÓr pod jednym względem jest podobny do kota: wystarczy, że jest czysty i zawsze wygląda dobrze. Nigdy nie widziałem Marii Peszek na żywo, ale jej płytę "Jezus Maria Peszek" swojego czasu przesłuchiwałem kilka razy na dzień. Świetne wyrażenie traumy. No i jeszcze ten ból pupy grup chłopięcych w koszulkach "patriotycznych", jaki wywoływała swoimi tekstami! Doceniam! Stasia zaś pomógł mi odkryć Grechuta, gdy wziął go na warsztat na płycie - spektaklu "Szalona lokomotywa". Zawsze, gdy tego słucham, myślę sobie, jaka to szkoda dla polskiej kultury, że Maryla Rodowicz wolała jeździć Porsche, niż wykorzystać swoje możliwości w nieco mniej schlebiający festyniarskim gustom sposób, niż przeróżne "cygańskie" melodie i covery Laskowskiego.
    A z problemami znajomych mam jedną zasadę: Nie mogę doradzać, bo to nie moja odpowiedzialność. Pomijając już to, że nigdy nie wiem wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo powiem ci rację masz, jak diabli z tym motorem...coby nie mówić i jak nie psioczyć, motor jest bardzo ładna maszyna. ewidemą.
      Marysie P. uwielbiam i każdą jest tfurczość mogę łyżkami zajadać. w ostatniej naszej wyprawie nam towarzyszyli z ojcem Janem. słuchaliśmy Nakurwiam Zen. ja po raz kolejny.
      tylko właśnie z czytaniem jej mam mały problem, Chłopek nie dosłuchałam...za to Witkacego śmiało może czytać, o dziwo. Jest audio z jego listami, czyta Gosztyła bodajże, muszę posłuchać. koniecznie.

      i Szaloną L. i Grechutę też uwielbiam, zresztą nie wiem czy oglądałeś film "Tumor Witkacego" z 1985 najlepszy film o Witkacym według mnie...z udziałem Grechuty, lokomotywy..bo i on muzę robił. Warto.

      Usuń
    2. Mój problem z motÓrem, przy czym mówimy o czasach, kiedy brałem pod uwagę jego nabycie drogą kupna ;-), był związany z tym, że on wymaga ciągłego dopieszczania. A ja czuję sprzeciw wobec traktowaniu przedmiotów użytkowych lepiej, niż własnego ciała. Nawet podczas czytania Twojej notki dokonałem myślozbrodni, zamieniając dumną nazwę "czoper" na nieco mniejszy respekt budzącą "czopek". Samochód wrzucam na myjkę i jest o.k., a motÓr, to sama wiesz..., trzy ściereczki, każda do czego innego i jedziemy. Nigdy nie byłem dobrym konserwatorem powierzchni płaskich, a tu jeszcze dochodzą te wszystkie finezyjne kształty, o które dbasz, niczym gosposia z "Klanu" o mieszkanie Lubiczów. Ja oczywiście podziwiam ludzi, którzy się tego podejmują, budzi to nawet rodzaj mojej zazdrości, ale nie zmienia to faktu, że wolę z żoną pogadać, niż polerować powierzchnię czopka. Zatem nawet gdy zdrowie mi pozwalało, to mój mózg krzyczał "NIE, NIE RÓB TEGO, poczekaj aż stać cię będzie na dom, Morgana ( KLIKNIJ ŚMIAŁO PYTALAŚ CO TO) i obsługę domu, to wtedy kupisz jakiegoś zabytkowego Triumpha Boneville lub jeszcze lepiej, Rudge'a Ulstera, a najlepiej to oba i wtedy utrzymanie ich w czystości będzie należeć do obowiązków Jana, któremu będziesz płacić uczciwą pensję z ubezpieczeniem i dodatkami, by obie strony były zadowolone".

      Usuń
    3. ojesooo w ogóle tego nie rozumiem. tego dopieszczania. pucowania, pucowanie to globalna strata czasu. wiesz mnie nie ma popołudnia w domu, bo pracuję w kulturze, to naczelnik może se pucować ;-) choć wolałabym, żeby poszedł na spacer z psem.
      sprzątanie to strata czasu. no ale niestety w końcu trzeba posprzątać.

      Usuń
    4. jak będziesz naczelnikowego czopera nazywał czopkiem, to nie widzę miedzy wami przyszłości ... ; D

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....