O planach co do osobistej osoby, dużych, bliskich, dalekich nie wspominam a już z pewnością, nie rozwijam tematu. zamilkłam.
Po co potem mam patrzeć na puste słowa. lepiej post factum się ucieszyć, gdy coś wyjdzie. Na teraz: zmiana nawyków(cytuje Iw), relax, ograniczanie stresu, magazynowanie energii na przyjemne sprawy, dużo wody, sok z buraka i takie tam drobne ruchy robaczkowe ale kropla drąży [ostatnio dużo czasu na czytanie uchem, okiem, malutko na ekran(prawiewcale), zielenina, taras, wieczór jaśminowy]. z rzeczy koniecznych, dokończyłam pranie wszystkiego i ogarnęłam górkę. sprawy służbowe się posuwają. nadciąga koniec roku szkolnego.
Ostatnio się dystansuje od tematów, Wszelakich. swoje zdanie mam, nie zmienię i podejścia również. więc jakby mam wywalone. i nie mam czasu. Moja energia życiowa nie jest niewyczerpalna... rozsądnie nią gospodaruję.
Staram się pamiętać, że życie składa się ze Wszystkich chwil. I każda może okazać się w efekcie doskonała, choć teraz jest zwyczajna, nudna, przyziemna a nawet męcząca. może też okazać się ostatnia.
Moja koleżanka, która jest na chemii paliatywnej, mówi: wiesz, ja na prawdę żyję tak, jakby jutra nie było ...
i pewnych spraw, rzeczy nie przeskoczę i siebie nie przeskoczę, więc sobie odpuszczam...diety katorżnicze, choć w pudełkową włażę właśnie, bo ma swoje zalety, nie poświęcam się już dla idei. żadnej.
I na koniec post scriptum ad vocem
Tak, bywam złośliwa, zasadnicza gdy bronię swego, ostra w osądach, wybucham, przypierdolę gdy mi się przeleje, odważna w wygłaszaniu swojego zdania. Merida waleczna)) oraz uwielbiam ciągnąc sobie łacha. czasami pakuję się z nudów w pyskówki. bo mnie śmieszą a nie podnoszą ciśnienie. dla zabawy. ale ostatnio nie mam na to czasu i zaczęło mnie to nudzić, to tak jakbym grała ciągle w to samo. wkołomacieja te same sytuacje. Uwielbiam pisać i mówić soczyście z pięknymi polskimi przekleństwami[tylko się zastanawiam, czy ja mam włączyć ostrzeżenie przy wejściu na bloga, żeby się #starebaby nie pchały? a potemnie jojczyły]
Bywam dobrym człowiekiem. Staram się. ponad wszystko kocham zwierzęta.
A to kim jestem wynika z inteligencji, talentu i doświadczenia. Nie, nie jestem skromna i nie robię z siebie ofiary, to nie w moim stylu.
Merida Waleczna ma się dobrze na zasłużonej emeryturze w hiszpańskim azylu, za to z pozostałych Nieumarłych rok temu zmarł w Poznaniu jej kumpel Gogh, zmarł na "nastki" /tygrysi odpowiednik ludzkich "siątek"/, za to moja faworytka Softi ma się nieźle, mimo że trochę chorowała jakiś czas temu...
OdpowiedzUsuńa ja jestem nadzwyczaj skromny: uważam, że wszyscy wiedzą, umią, kojarzą, etc, to samo, co ja, a przez tą swoją jebaną skromność żyję w ustawicznym dysonansie poznawczym, bo przecież to wszystko to nieprawda, a prawda jest taka, że przeważna większość ludzi to debile, idioci i łamagi, tak mentalne, jak i fizyczne, istne pokraczniaki życiowe, LOL...
p.jzns :)
noo to faktycznie dysonans poznawczy gigantyczny )))) i w jakiejś części się zgadzam.
UsuńEj, to ja nie mogę się pchać?
OdpowiedzUsuńależ możesz #starababa to jest sprawa mentalu a nie wieku )) trzy znam, które nie powinny tu bywać, wszystkie one z jednej półki.
Usuńznaczy i starebaby i zażarte w nienawiści i najchętniej by innych ustawiały po kątach a czy to w imieniu boga czy pedagoga to już bez różnicy))))))
UsuńQrde, znow nie wiem, o co cho, ale nie dociekam, bo mi w mozg goraco i ciezko mi sie mysli. Oraz sie poce, czego nienawidze jak dzumy. W takie dni czuje brzemie wieku, zle mi sie oddycha i mam zawroty glowy. A Ty nie planuj za wiele, bo bozie rozsmieszysz i kolki dostanie w boku prawym. Albo ze zlosci zesle Ci jakas plage na uprawy czy inny grad. Wiesz przeciez, ze ta bozia to kawal sadysty.
OdpowiedzUsuńAle wszystko wyglada bardzo obiecujaco, wiec pozostaje mi trzymac kciuki, zeby sie powiodlo, temu boziu wbrew (albo w brew, jak kto woli). Tez soczyscie, bo co sobie bede zalowac.
lubisz soczyście?
Usuńlepiej, żebyś nie wnikała, w sumie nie warto, standard, usłyszałam od sklepowej, kolejne inwektywy na swój temat: podła, gorsza od pisiurów, manipulantka, sęczę jad, wulgarna, agresywna, a to zapewne jeszcze nie koniec. No i miałam rację ten troll to ona. teraz się zastanawiam czy nie podać sprawy do odpowiednich organów ścigania jak mi radziła Margo.
Pozytywny ten post Ci wyszedł.Wbrew frustracjom wszelakim. No i dobrze z wypięta piersią wchodzić w lipiec🙂 żeby jeszcze deszcz padał......
OdpowiedzUsuńmhy
Usuńmmmhy? Na tę pierś wypiętą padał? Żeby się posągowe kształty uwypukliły? :-)
Usuńu nas popadał obficie
UsuńLubię Twój styl :-)
OdpowiedzUsuń))) Kalino kochana i ja Twój. Dlatego się odwiedzamy :-* komentujemy, wspieramy...
UsuńCoś w tym jest, że czasem patrząc w tył ważne dla nas są te chwile, które w danym momencie nie były istotne
OdpowiedzUsuńano tak właśnie jest najczęściej. i fajnie gdyby tak o tym wiedzieć w danym momencie :-)
UsuńNie jestem tego pewna...
Usuńmyślę, że sporą część naszego życia traktujemy jak dopust boży, albo coś zwykłego oczywistego a przecież tak nie musi być ...i teraz posłodzę:że sporo mamy takich cudownych wieczorów gdy siedzimy w ogrodzie, spotkań z przyjaciółmi, rodziną niby zwykłych, normalnych, często praktykowanych...a potem nagle sie okazuje że już się w takim gronie nigdy nie spotkamy albo że czas przeleciał tak szybko ...ktoś zachorował, ktoś wyjechał, ktoś nas wykreślił ze swojego życia. I to sie już nigdy nie powtórzy. a było tak przyjemnie gdy teraz wspominamy.patrzymy z perspektywy, że aż tęsknimy.
UsuńWcale nie jest tak łatwo żyć, jakby jutra nie było. Często sobie powtarzam, że nie mam nic do stracenia, tylko życie... i to je należy celebrować. Po swojemu.
OdpowiedzUsuńI że ważny jest dystans. Do się, do innych i do sytuacji...nie mylić z obojętnością.
zapewne może być, że każda z nas rozumie to po swojemu. albo może na swój sposób.No właśnie ja tak to odbieram, żeby celebrować, dotykać, wąchać, intensywnie, mocno przezywać, a przede wszystkim BYĆ z ludźmi, których lubię...kocham, robić tylko to co jest dla mnie przyjemne, i ważne.TYLKO. nie poświęcać uwagi nikomu i niczemu co mnie stresuje. odcinać konsekwentnie wszystkie niepotrzebne, niefajne sytuacje i ludzi. Zawsze żyłam bardzo intensywnie...dla innych!! dla siebie, bo emocje i przeżywanie było i jest ważne. z tymi emocjami już nie szaleje a obojętna nie będę nigdy. muszę tylko powściągnąć coś czego się nie da zrobić, więc przynajmniej staram się zapanować...TYLKO moja energia nieco słabnie więc...
Usuńi najważniejsze, ja niczego nie borę na poważnie Serio...
Usuńi powtarzam sobie, to tylko praca, tylko teatr, tylko pieniądze...
UsuńDobrze, że jesteś :*
OdpowiedzUsuńi dobrze, że Ty jesteś, wsparcie to ważna sprawa ) poza tym poeci i artyści no wiesz gatunek zagrożony. :-*
UsuńŁadnie napisałaś, mądrze tak.
OdpowiedzUsuń)))) Sie nabijasz prawda? Pozdrawiam Agniecha
UsuńUwierz w siebie, poradził kocioł garnkowi.
UsuńTak trzymaj!
OdpowiedzUsuńTak jest pani kapitan
UsuńO tym, że "energia życiowa nie jest niewyczerpalna..." przekonałam się wczoraj. Ale na szczęście dziś jest nowy i lepszy dzień.
OdpowiedzUsuńKatować to się nie można, życie na to za krótkie jest :). Jak już coś robimy, to trzeba za tym stać z wielkim przekonaniem i czuć siłę, moc i radość z tego, co robimy dla siebie.
Wszelkie inne podejścia są naprawdę bez sensu i prędzej czy później przynoszą więcej smutku, niż korzyści, bo każdy, kto się zmusza i gwałci jakimiś nie swoimi sposobami, prędzej czy później zaczyna zauważać, że no za ch...a mu to nie idzie.
Tak naprawdę każdy trzyma ster własnego statku w swoich rękach, a błądzenie, eksperymentowanie i szukanie jest rzeczą ludzką. Bo nic się nie zmieni, jeśli my sami niczego nie zmieniamy, tylko żyjemy związani łańcuchem tych samych przyzwyczajeń i nawyków przez długie lata.
Życzę powodzenia w Twoich zamiarach :)))
i wzajemnie Iw :-) oczywiście wszystko co napisałaś jest najprawdziwszą prawdą.
Usuń