.. ułamała mi się rączka w okularach, progresywnych przy samym zawiasie, akurat teraz, gdy właśnie muszę na cito zrobić badania w medycynie pracy (testy dla kierowców zawodowych) a moim ograniczeniem prawojazdowym jest wada wzroku... i bez okularów do lekarza nie pójdę przecież. Co za pech. pani we firmie z której usług korzystam w kwestii okularów, nic nie może dla mnie zrobić. poleciła jaurka złotą rączkę, może on pomoże. Wyrobienie nowych okularów to i czas i pieniądz, choć powinnam mieć dwie pary w życiu... Z czeluści szuflady wygrzebałam stare pogryzione przez Ernę i z czułością założyłam. wprawdzie nie widzę za wyraźnie ale noszę. gdy muszę. no ale nie do lekarza...
Znów sporo spraw załatwiłam wczoraj. i wypał pieca na biskwit właśnie poszedł. i wypał słoików z syropem czarnobzowym.
i czytam. i zdycham, ciśnienie mnie mieliło konkretnie, że się w ciągu dnia przewracałam. dziś. podobnie.
a późnym wieczorem, zamiast wciągać Wiedźmina, (tak tak pojawił się kolejny sezon na Netflixu), pić niespiesznie zimnego rizlinga, na kanapie i tarasie, z powodu zegarka wystąpiła u mnie szybka decyzja o spacerze nad morzem. tym razem zamiast ganiać po polach po nocy zabrałam się z chłopakami poławiaczami bursztynu,
i pojechaliśmy o 21 na zachód słońca, z Ciri do Ustki
i wiało, a turystów mało, chyba się jeszcze sezon nie rozkręcił.
Artystów sprzedających obrazy, wyroby...zero na deptaku, deptak w ogóle pusty, knajpy albo nie otwarte jeszcze albo w ogóle. podobno turyści w knajpach nie siedzą. raczej sami gotują. a to nieprzyjemność.
No i poczytaliśmy artykuł na temat cen w naszej ukochanej Chorwacji, że chyba trzeba będzie tam już tylko jeździć do apartamentów na wyspie Hvar i samemu gotować... choć sobie nie wyobrażam. Chorwaci zwariowali, jak górale tutejsi - w zeszłym roku wypożyczenie leżaka kosztowało 40 kun, w tym roku 40 euro. Pogratulował.
_____________________
woda 5 dużych szklanic ... nadal za mało,
kroki 9300 :-) jest progres
ckal spalone - 490
nadal oznaki bezdechu
___
Następnym razem nad tym morzem, bo się pojawiła okazja wraz z refulerem "Inżynierem Łęgowskim",
gdy chłopaki będą brodzić, ja włączę trening i będę po tej plaży nocną porą zaiwaniać marszobiegiem.
Podoba mi się ten pomysł, bo wieczorna morska bryza, bo zachód słońca, bo plaża prawie bez ludzi, i bieganie po brzegu w sportowym obuwiu jest całkiema przyjemne.
A teraz właśnie wróciliśmy ze strzelnicy w plenerze, z przyjaciółmi
trzeba się ruszać ;-) i za chwilkę jedziemy na ognisko i grilla a dziewczynki z ogonami się wybiegają.
ps
wujek się na tyle poważnie popsuł, że ma leczenie palitywne, i hospicjum domowe. A aktualnie podobno leży i już nie wstaje.
ciężko.
O jakim wujku piszesz? Bylo cos wczesniej, a ja przegapilam?
OdpowiedzUsuńJak daleko macie do morza? Lubie morze, ale nie lubie tamtejszych tlumow, ktore sa nad kazdym morzem.
Ja dla odmiany dzisiaj nie wyrobilam normy. Wprawdzie mialam pojsc z Toyka do corki nakarmic jej koty, bo jest wyjechana weekendowo, ale tak sie zaciagnelo, tak wialo, ze pojechalam autem bez psa. W ogole znow mam dola przez matke i nic mi sie nie chce, oprocz zeby umrzec i miec to wszystko z glowy na zawsze.
Ania, to brat Matkijadwigi, już zostało ich troje, wiesz MJ jest najmłodsza a pozostali trzej bracia (jeden już umarł) mają po osiemdziesiątce. Rodzina MJ jest długowieczna. Zazwyczaj żyją do 99lat...mój stryj czyli najstarszy brat MJ umarł dzięki szpitalowi...i sepsie. dziadek Jan też jakoś w wieku 88 lat lekarze mu pomogli, Babcia Jadwiga chyba 94 po złamaniu biodra.
UsuńDo morza mamy coś tak 14 km. w normalnych warunkach 20 minut autem...więc w każdej porze roku za wyjątkiem lata z turystami jeżdzimy, ja jeździłam samotnie srana na spacery z Erna, na czytanie książek...ech lubiłam to i nadal bardzo lubię tylko z czasem było coraz gorzej. Znaczy w natłoku robót wszelakich, pracy, teatru, ogrodu...
U nas od wczoraj leje i sie znacznie ochłodziło, także na tarasie w kocykach polarowych siedzieliśmy po 20ej.
Fajnie masz z tym morzem, od biedy mozna na rowerze przeleciec. Mam dzisiaj na liczniku ponad 10 tysi, a w czerwcu przewedrowalam do kupy 67,5 km i gdyby nie upaly w ostatnim tygodniu, byloby tego wiecej. U nas tez sie ochlodzilo, z czego bardzo sie ciesze.
Usuńjakiś czas temu dużo jeżdziliśmy na rowerach z Naczelnikiem ale wybralam spacery z Erna...teraz chyba wróce do roweru czyli spacery z psem i rowerem do teatru, mam mniej więcej tyle co do morza.
Usuńdużo przechodziłaś w tym czerwcu.w fatalną pogodę mnie się nie chce...teraz tez nigdzie nie pójdziemy bo wieje i leje.
UsuńBardzo współczuję, czuję, że to bliski człowiek.
OdpowiedzUsuńbrat mojej mamy.
UsuńO, szybkie spacery plażą uwielbiam, w styczniu gdyśmy byli z dzieciarnią w Międzyzdrojach (i rok wcześniej w marcu w Ustroniu) wymienialiśmy się z Moim wczesnymi wieczorami, bardzo dobrze wspominam - takie samotne i daleko ;) choć zimno było okrutnie i wiałooo, gdy wiatr w plecy to biegło się, bo inaczej się poruszać nie dało :D, no i musowo czapa, rękawiczki, szal! Teraz, gdy cieplej to już w ogóle.
OdpowiedzUsuńPrzymierzamy się cichaczem do Chorwacji na przyszły rok, zieloni kompletnie w temacie - to już wiem teraz, kogo mogę pytać, jak coś ;) :*
Sił dla Wujka i jak najmniej okołopaliatywnych uciążliwości, ech...
Alutko służę radą ! może do tego czasu, powinnam!!, opiszę naszą wyprawę pierwszą i drugą do Chorwacji. ale pytaj śmiało i będziemy w kontakcie.
Usuńwieczorami w butach sportowych po twardym gruncie owszem , bosko. no i fajnie by było żeby nie wiało...cały czas nie mogę się przyzwyczaić. Ale w słońcu grzęznąc w piachu...już nie.
Fakt, w piachu nie bardzo. Tak jak zupełnie nie w słońcu. Latem to właśnie, jak piszesz, tylko i wyłącznie wieczorami lub ewentualnie bladym, bardzo bladym świtem :)
UsuńChorwaci zasłaniają się wprowadzeniem euro i testują wytrzymałość turystów. Mogą sobie na to pozwolić, bo ich kraj jest bardzo popularna destynacja nie tylko wakacyjna, bezpiecznie, czysto, piękne morze i stabilna pogoda.
OdpowiedzUsuńSpacery lubię, ale nie pod zegarek. Natomiast pływać mogę bez ograniczeń, morze najfajniejsze, ale.nawet basen
mnie zadowala. Biegania nienawidzę.
mają nerwy ci Chorwaci hehe)))) zwłaszcza gdy całkiem spora część ich pkb to turystyka, żyją z turystyki w całkiem sporym procencie...bardzo byśmy chcieli wrócić do Chorwacji może jeszcze nie w przyszłym roku, więc się może uspokoi. w przyszłym roku Afryka w zimie, a Lofoty w lecie ;-) póki co.
OdpowiedzUsuńA ty wiesz że ja całkiem odwrotnie Repo, znaczy całe życie wspinaczka, w tym wysokogórska, łazęgowania, bieganie(choć też nienawidzę i nie mogę ) i taniec(warsztaty w Poznańskim Teatrze Tańca u Wycichowskiej) teatr ruchu z elementami tańca (modern, jazz...) prowadziłam, bo byłam i jestem zakochana w Pinie B. i teatrach tańca, które kocham najbardziej w życiu...w sztuce. A tymczasem woda dla mnie może nie istnieć hehe, popływam se owszem ale bez szaleństwa. Do morz, oceanów i jezior nocą nie wchodzę powyżej kolan ;-) a w dzień ino tak zamoczyć doopsko najlepiej czuję się na jachcie, promie a nawet materacu. Zawłaszcza po wpierniczeniu pewnego ruska przez rekina ...ostatnio
Nawet rusek mnie nie odstrasza, poparzyła mnie kiedyś nieźle ośmiornica i stanelam gola stopa na jezowca właśnie w Dubrowniku, ale jeśli chodzi o wode nic mnie nie zniechęca! Mam patent sternika dawn nie uzywany, jakoś jachty na dłużej nie zdobyły mojego serca, za to pływanie to jest moja aktywność.
UsuńWspinaczki górskie brrrr, góry spokojnie mogą się spłaszczyć z powrotem i płakać nie będę :))))
Nie no ja taka ekstremalna jak Ty nie jestem.
UsuńNikomu nie zabraniam się taplać. i wyschnięcia rzek, mórz i oceanów oraz basenów bym komuś i sobie nie życzyła. Bardzo lubię spędzać czas na morzach oceanach Mazurach, jachtach, statkach i przy morzach oceanach. Mieszkam w pobliżu morza, jeżdżę na wakacje na wyspy, fiordy, nad jeziora, pływać owszem umiem ale nic poza tym ;-)) a bywało i tak, że stopy podczas tygodniowego pobytu nie zamoczyłam w morzu jońskim, Sródziemnym... bezpieczny basen, termy o tak, bicze wodne masaże taaak. jezioro owszem w celu schłodzenia.
Możliwe, że mam traumę z dzieciństwa, częściowo nawet pamiętam...dlatego się wody boję...no i Matkjadwiga do wody nie wejdzie, nie umie pływać...
i jeszcze moja wyobraxnia mnie dobija.
Toż nie życzę, ale jakby jaka katastrofa była to wolę góry poświęcić, mimo że w górach mieszkam:)
UsuńOd małego dziecka dziadek uczył mnie pływać, może dlatego złapałam bakcyla. W piątym miesiącu ciąży brałam udział w zawodach AZSu - skok z trampoliny i 500 m kraulem:)
aha :-)
UsuńChyba dojrzewam do mania piesa...
OdpowiedzUsuńNareszcie ))
UsuńStarość, taka leżąca i cierpiąca mnie smuci, ogromnie. Przykro mi, że Twój wujek cierpi.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się umówiłam z optykiem na badanie i wymianę okularów i zrobię sobie drugą przyciemnianą parę, bo też mi poszła rączka w moich ulubionych i skleiłam prowizorycznie, ot co! Do sierpnia musi wytrzymać. Robiłam tutaj progresy dwa razy, i dwa razy byłam niezadowolona, więc wrcam do sprawdzonego optyka, no cóż.
Miej dobry czas blisko morza i przyjaciół, znajomych. Uściski
wiesz mnie optymetrysta tych progresów i nie poleca, ja w nich nie mogę pracować z lapkiem i nie mogę czytać, więc zdecydowałam sie na normalne minusy...ale wczoraj sie okazało, gdy prowadziłam auto Naczelnika, że te progresy mi do auta potrzebne bardzo.. i tarzz mam zagwozdkę. I Ty miej dobry czas Margo.
UsuńCo optyk to inna rada, mnie ten mój Mikołaj super gość i optometrysta, powiedział kiedyś, że jak ktoś nie potrafi dobrze progresów rozrysować dla laboranta, to zawsze odradza klientowi, a mnie one służą, noszę 11 lat, raz dla oszczędności zrobiłam sobie 'dwuogniskowe' i poszły w kąt, bo były nieprecyzyjne i wiecznie ściągałam okulary na pół nosa, a progresy w każdej sytuacji dają mi komfort, bo każda strefa oka jest dobrze na szkle oznaczona, u mnie strefy pośrednie są bardzo istotne, pracuję z detalem. Progresy mają jedną wadę, na pocztku przez tydzień dwa, trzeba się do nich przyzwyczaić, ja chodziłam po ścianach, hehe.
UsuńUściski