[czapka z daszkiem mi potrzebna atu niestety podobieństwo mi robi cofke. jakoś ta czerwona na łbie i łbach pierwowzorów odrzuca i odrzuca.]
dziś rano kompozycja otwarta. najpierw mglisto a teraz słonecznie.
Zimno nadal. wiosna parszywa, przenika do szpiku. do trzewi i moich zatok. zjadam dzienną porcję polepszaczy, zapobiegaczy i ubieram się właściwie i dziś ...kicham...atu Kwiecień przecież. (no kicham serio kicham, orzeszkurwamać). tak miałam na dupie spodnie dziurawe ale nie świeciłam gołymi kolanami przecież...w kurtce zimowej nadal chodzę i ubrana na cebulkę. się nie przegrzewam.
Kwiecień Zaczął się z przytupem. aferą, kłopotem. prima aprillisem. i pogrzebem.
a ja ciągle aktualizuję swoje plany dostosowując do zdarzeń.
*
bardzo ich cisnę kolorystycznie, Bardzo. kolory czyste. kolory podstawowe, pochodne, przeciwstawne, kontrastowe i uczą się uczą przyciskać kredki. i wydobywać kolor właściwy. Uczą się wybierać tło. Takie to niby wszystko nieważne, ale potem każdy chce mieć kolorowe miasta, parki, rzeźby, mieszkania, meble, domy i ogrody. i nagle SZTUKA robi się obligatoryjna. prawda ?
No w każdym razie, właśnie skończyli jedną pracę kredkami, że im nadgarstki spuchły a ja każe/karze sprzątać stoły i kłaść na nich kartkę czystą i przygotować ołówek i wtedy...jeden upocony tą sztuką i przyciskaniem kredek, zakrzyknął z miną dramatyczną :
TO SIĘ NIGDY NIE SKOŃCZY...😫😫😫
{a ja się popłakałam ze śmiechu, ale na zapleczu pracowni, żeby nie widział. myśląc sobie, że to teatr w malarstwie albo malarstwo w teatrze).
*
Poza tym nadal niedospana dałam się wczoraj wkręcić dwa razy co najmniej.
Najpierw Naczelnikowi. a potem panuTadeuszowi w placówce. a wszystko dotyczyło wora z ziemią. 150 litrowego. bo przecież kwiatki przesadzam w pracowni. i w teatrze.
i chyba też muszę pomyśleć o niektórych domowych. tak wiem, że późno no ale to nie moja wina, że jest tak kurewsko zimno. a ja to robię na zewnątrz...
*
jakby zaczynam też materializować pomysły do teatru. dość zostawiania na moment ostatni.
zwłaszcza, że wykonanie się ciągnie i ciągnie. no więc napis zewnętrzny podświetlany i w ogóle światło na zewnątrz. Tymczasem maszyna na wodę się sprawdza, lecą herbatki i ja przynajmniej chlam still wodę bez plastiku. maszyna do popcornu też. bo wreszcie zaskoczyliśmy jak i co. a już miałam oddawać. co potwierdza, żeśmy dość nietypowi intelektualnie.
A już miałam się modlić do matkaboskiej od rzeczy nietypowych.
Oglądamy "Agencję. nadal czytam "Znamiona Kaina i chyba już niczego Knoxa nie zakupię w papierze. pliki mnie jednak ratują i cusz że ze Szwecji. wzruszam ramionami. Trzeba się naumieć rozstawać ze zgubnymi przyzwyczajeniami.
Myślę poważnie o tablecie za kasę czarnkową. bo doczekałam, że można :-) i warto było czekać. a dwa tysie, to będzie wypasiony tablet i złotówki nie dołożę.
ps
Val Kilmer Morrison nie żyje...nieodżałowany Jim.
Ubierać się trzeba tak, żeby nic i nigdzie wiatr nie zawiał a deszcz nie zmoczył.
OdpowiedzUsuńA jak się ludziom nie podoba, to niech nie patrzą - nieprawdaż??? :-))
no prawdaż prawdaż, jak niewiemco :-))
UsuńUśmiechnęłam się na tego chłopaka, bo miałam podobnie, katowałam na zajęciach czasopismami i jeden taki zakrzyknął: prze pani, mnie od tego czytania głowa boli, ja se odpocznę!
OdpowiedzUsuńNo zimno, marzec był cieplejszy!
ale żeby nie było, to nagradzam za te trudy i dostają za dobrze wykonana robote, same piontki :-))
Usuńno zimno a miało być ciepło :-(
Kiedy skończy się to Twoje chorowanie? Rozciąga się w czasie jak stara guma. Coś mało odporna jesteś. Wyzdrowiej wreszcie na amen!
OdpowiedzUsuńjaperdykam źle podpięłam, no piętro niżej co cie piszę
UsuńFrau, kochana na Amen to ja mogę wykitować raczej ;-) w obecnej sytuacji. Odporność mam pogrzebaną na Amen. i jak Amen w pacierzu mam pewności, Ze dopóki będzie tak zimno będę podziębiona [ Słowo Amen wywodzi się z języka hebrajskiego (אָמֵן), a jego podstawowe znaczenie to „niech tak będzie”, „z pewnością” lub „oby się spełniło”. Słowo to pojawia się już w Biblii hebrajskiej, a z czasem zostało przyjęte przez chrześcijaństwo i islam jako potwierdzenie modlitw i wyznań wiary.]
OdpowiedzUsuńNo nie sluchasz moich bezcennych porad, to i masz. Pracuj nad wzmocnieniem odpornosci, choc patrzac na swiatle porady w internetach, to Ty spisz odpowiednio dlugo, uprawiasz sport, diete masz zdrowa, pewnie tez sie suplementujesz, a jedyne, co moze stac na przeszkodzie - to stres. Ta franca jest winna calemu zlu tego swiata, ale w dzisiejszych czasach nie da sie wlasciwie go wyeliminowac.
OdpowiedzUsuńKurde Ania no wzmacniam się jak nigdy w życiu. Serio. Ale stres to jednak nie do ominięcia jest...bym musiała z roboty zrezygnować jednej I drugiej...żeby uniknąć całkowicie. No przymierzam się i przymierzam czyli mastawuam. Od jakiegoś czasu. Do ograniczenia powaznego.
UsuńMam wrażenie, że zimno nigdy nie skończy. Ciśnij plany i życie, dostosowuj. A u Ciebie kolory, światło, teatr, przesadzanie kwiatów – wszystko w ruchu, podziwiam, że znajdujesz na wszystko czas. No i jak widać warto, nawet jeśli nadgarstki bolą, a ziemię trzeba targać w workach gigantach. No i ronię łezkę.
OdpowiedzUsuńRuch Margo ale co drugi dzień inaczej bym padla😅 wczoraj cisnęłam dziś odsap i jednak glownie czytanie trochę ogrod żeby się przewietrzyć trochę grzebie na górce trochę w pracowni...w czasopismach.
UsuńO, to masz z tymi czapkami tak, jak ja z broszkami. No co z tego, ze uwielbiam i mam sporo, skoro jedna taka byla i tak zohydzila je do imentu, ze z trudem wyciagam je na nowo z szuflad. Ale nie poddaje sie, wiosna szaleje, a z nia zakiety, wiec moje ulubione apaszki wrocily do szafy i te nieszczesne broszki tez pomalu poleruje, czyszcze, pewno kupie jeszcze niejedna, bo czas nas uczy zapominania ;-)
OdpowiedzUsuńNa taki leb poluje, szukam po pchlich targach, zeby bluszcze balkonowe w nim posadzic :-D
I ja lubię broszki bardzo Ale...nie umiem nosić. Mam kilka pięknych w tym jedna złota stara bardzo delikatna koronkowa robota dostałam od MJ. Na specjalne okazje. wyjścia. Leb moze możesz kupić w ogrodniczych typu OBI . Ja w tutejszym lokalnym budowlanym z ogrodem nabylam
UsuńUwielbiam jak dzieciaki komentują świat😂 I ja nadal smarkam, bo ziołami wcale nie idzie jakoś szybko. Zaraz weekend, znowu posiedzę pod kocem, bo zimno i do bani, chociaż słońce świeci.
OdpowiedzUsuńOraz Val mnie dzisiaj zasmucił bardzo😞
Lecz się i siedz pod kocykiem ...a Val mi rozszarpał serce.zdrowla.😘
UsuńBroszki obrzydzila.mi Beatka:) Lubię bransoletki i naszyjniki, w pierścionkach nie umiem pracować.
OdpowiedzUsuńWczoraj wyszły mi wszystkie wkręcenia, głównie w pracy.
I mnie obrzydzila Beatka. Pierścionki uwielbiam I to duże oraz bransoletki i naszyjniki I obrączki. A napisz o wkreceniach.
UsuńNowy kolega przyszedł do pracy o 13, a ja od razu, że behapowiec czeka przecież od 8 i kierowniczka, czemu pan o 13 dopiero? Chłop się przestraszył i pobiegł do kierowniczki, uprzedzonej zresztą:)))Na szczęście okazał poczucie humoru.
UsuńKierowniczkę i koleżanki zawiadomiłam rano smutnym głosem, że mój mąż się nie zgadza na moją pracę w takim wymiarze i skoro mam mieć noce,był w dzień wyłącznie pół etatu( a robię mnóstwo nadgodzin) Panika nastała, koleżanka feministka również nie rozumiała, jak mąż mi ma dyktować godziny pracy. Przyznałam się do zartu po pół godzinie i wszyscy odetchneli.
Tacie powiedziałam, że na skutek kontroli WIFu już nie pracuje, bo nie spełniam standardu obsługi pacjenta.
😂😂ale ciebie żartownisia, aż żałuje, że nie wykręciłam moim alumnom absolutnie, żadnego numeru, podobnie jak pracownikom, jak nigdy, chyba mi poczucie humoru zanika...ale przyznaję, że zarówno jedni jak i drudzy byli bardzo czujni hehe też jak nigdy. a ja bardzo zmęczona i niewyspana.
UsuńUwielbiam kolczyki, reszta różnie...panie...raz tak raz siak.
OdpowiedzUsuńDopiero co, wróciliśmy z bardzo fajnego spotkania z A. Holland w reaktywowanym kinie Luna. Rewelacja! Kameralnie, prosto, bezpretensjonalnie...no cud miód. Holland bezpośrednia, nawet odrobiny zadęcia nie uświadczysz za to dużo uśmiechu no i i zaangażowania. Cieszy LUNA. Wróciła. Pisało się po plakatach, żeby kino działało i proszę! Jest!!!! I jaka inauguracja!!!! Pozwalam sobie na długi wpis, bo może wśród czytelnikowych duszyczek so warszawiaki. Jak so, to niech chodzo! Do kina w ogóle, a do Luny w szczególe.
ŻonaMietka
P.S.
Żeby nie było...panie...ten wpis nie jest sponsorowany przez kino Luna, tylko rwąco z serca wypłynąwszy...:)))
podobno Holland właśnie taka jest, bardzo bezpośrednia, opowiadał mi Marcin B. który z nią współracował. Luna Luna :-) ojejku cudownie wygląda po remoncie, aż se zobaczyłam, też lubiłam bywać w czasie studiów :-) bo status kultowego posiadało. i chyba Teatru Rozmaitości jeden spektakl tam widziałam...Gdy tylko będę, nie zamierzam nie być ;-)
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że masz takie wspomnienia. Super. No kultowe! Taaak Rozmaitosci...
OdpowiedzUsuńMówią, że porządny remont zrobią za dwa lata, a teraz tak naprędce przypudrowali, poszczypali w policzki i jest :))) Nadal pod wrażeniem Holland. Całkowicie "żywy" człowiek, zanurzony w rzeczywistości, bez cienia pomnikowej sztampy, poważnie traktujący rozmowę z widzami - różnymi, dodajmy - z szacunkiem i zachętą do wymiany myśli, na równych prawach. Jednym słowem - oddech.
i klnie jak szewc :-DDD
Usuń