poniedziałek, 23 czerwca 2025

O najdłuższym dniu lata w Sztokholmie.

W sobotę już tylko 16 tysięcy kroków, bo nie tańczyłam przecież. Pływałam statkiem za to. Ciężko nam się wstawało owszem niemniej byliśmy wyspani. I gotowi na nowe przygody i wyzwania. Archipelag czekał. Kolejność była taka: trzygodzinne pływanie na fajnym statku, kanapki z krewetkami i wylane piwo, plecak aktualnie kapie w Łazience, muzeum Vasy, czyli o stateku bojowym, który tylko zatonął w 1628, potem spacer po wyspie muzeów, prom na kolejną wyspę, w ongiś dzielnice robotniczą poszlajać się po knajpach i coś zjeść i łyknąć bohemy. I powrót przez starówkę. Nie jeździmy autobusami, metrem , tramwajami chodzimy na piechotę. Niestety chyba wypadła nam część rowerowa wycieczki ale do końca nie wiadomo.  W każdym razie ścieżki rowerowe są i płasko też jest. Wszystko co zjemy spalamy na pniu. Jest wietrznie I zimnawo. To znaczy ja marznę, bo Naczelnik popyla w krótkich spodenkach. Gdy wracamy do hotelu po 21, dodatkowo nakładam kurtkę i POŻYCZAM arafatkę naczelnikową, bo szczękam zębami. Przemarzłam u Wazy i nasiąkłam wilgocią, tak potrzebną statkowi, żeby sie nie rozesechł.  Idziemy raźno, patrzymy na zachód słońca na moście  I nagle  dostaję zjeby pod mostem, jakiś pan komentuje, że Izrael jest Gut i jebać Hamas,  no cusz mam podobne zdanie ale mi zimno. I arafatki nie ściągnę. W hotelu ciepło i piszę posta. Długo. Znów idę spać za późno a w niedzielę wstaję za wcześnie...dokładnie się wsłuchuje w ciało czy aby nadal działa dobrze, czy katar, czy kaszel, czy bóle fantomowe?? No Jednak za mało mam ciepłych ciuchow, serio. Brakuje mi swetra, bluzy. Czapki. Szalika...kozaków 😅 za mało pije ciepłych napojów, w ogóle za mało piję i jestem wyraźnie odwodniona.  

Ach sporo czytamy o obiektach.

Spać idziemy dobrze po północy. 

Dziś w niedzielę dramat.







Statek był wygodny, restauracyjny i nas przywiózł najdłużą trasą 


Ale pizgało a Naczelnik nie chciał siedzieć w środku.




Potem kolejny statek Vasa czyli przepiękny okręt wojenny, który zatonął natychmiast po wodowaniu i rozwinięciu żagli na oczach zdumionego tłumu sztokholmiaków 


i przeleżał 300 lat na dnie morza. No i dobrze bo się szykował na Polskę. To był statek wojenny. Duma i chluba, która miała nam łoić tyłki.














Był piękny, jasny, kolorowy. Bardzo bogato  zdobiony. Niezwykły.  Widać to wyraźnie w małej replice. I detalach. Oglądaliśmy go z każdego poziomu. Z przewodnikiem w uchu po polsku. Otóż warunki przechowania są dość surowe, siada im trochę co roku o milimetr się skręca.  Zatonął, bo mu środek ciężkości przewalili. Ale plotkowano o polskim sabotażu 😂😂

W ogóle jakby się ktoś uczyl historii w tym muzeum, to szwedzianie się tłukli głównie z polakami... Taka konkluzja Oraz go wreszcie wyciągnięto w latach 60tych i także ciała (ok 40 członków załogi zginęło). 

I zrobiono bardzo dokładne zmartwychwstanie







Potem ABBA. no i mi z blondem nie do twarzy. Zmęczeni doczołgaliśmy się promem do dzielnicy bohemy i dobrze zjedliśmy a moja Margarita wjechała z fajerwerkami i tak właśnie zakończyliśmy ten dzień.







Jeśli już o jedzonku, to śniadania wyglądają tak




Ach ten szwedzkindizajn...

6 komentarzy:

  1. Wychodzi, że świnie ci Szwedzi! Jak to się stało, że są teraz tacy pokojowi, nawet dają pokojowego Nobla? A statek przepiękny.
    Zrobiliśmy testy dna rodzicom i tato ma 7% Szweda ale mama jest w 12 % Włoszka.
    Innyglos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo o tym Noblu tu słyszymy a dzis zwiedzalosmy ratsz w którym.sie pdbywa przyjecie. Mam.też chęć na takie testy.

      Usuń
  2. No ... miodzio wycieczka!!!
    Ale napiszę tylko, że Szwedzi do dziś nam nie zwrócili tego co ukradli głównie z Warszawy... Jedna galera szwedzka zatonęła na szczęście już w Wiśle w Warszawie . Parę lat temu jak poziom Wisły był niziuteńki odkopali ją no i teraz te skarby są eksponowane m.inn w Muzeum Historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O galerze nie wiedziałam. Ciekawe. Natomiast nigdzie nie znaleźliśmy arrasów wawelskich...

      Usuń
  3. Statek zatonal, bo go Szwedzi NIE POSWIECILI woda swiecona, zaden klecha nie odprawil nad nim egzorcyzmow. Dobrze im tak! Pogany jedne! Ale ladny byl, a nawet imponujacy.
    Kto by pomyslal, ze latem mozna marznac :))) Ale spoko, w arafatce jestes bezpieczna, wiecej bowiem nazjezdzalo sie arabow niz Zydow, gdybys nosila te ich jarmulke, moglabys oberwac.

    OdpowiedzUsuń
  4. No jak to rejs pod pokład, no way!
    Ja tam widzę nawet kogoś w krótkim rękawie 😱
    Jedzonko zacne, lubię takie bufety, a potem narzekam że za dużo zjadłam.
    Wszystko super 👍
    Sporo śladów w Polsce po Szwedach niestety!
    jotka

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....