Upały nadmierne poskutkowały przegrzaniem a przegrzanie połączone z wysiłkiem nadmiernym wywaliło alergią . Wszystko razem dało mi się we znaki w górach. znaki widoczne bardzo.
Musiała nastąpić kumulacja. Organizm zrobił protest. organizm się zbuntował i powiedział ZADUŻO.
Ponad pięćdziesiątka dzieci, temperatury około czterdziestostopniowe. wejście i zejście ze Śnieżki, zwłaszcza zejście pięknymi szlakami koło schronu Samotnia. potem świątynia Wang.
Wejście do aquaparku w Gołębiewskim kilka kilosów pod górkę oczywiście. ..
Karpacz jest chujowy z jednego powodu - nie ma prosto, zawsze pod górkę albo z górki.
W taki ukrop od wczesnych godzin rannych, w dodatku na piechotę już po kilku minutach ciekło
z nas jak z wyżymanych szmat.
Wspomnienia karpaczowe i ze Szklarskiej poręby ożyły z Margaretą i Kesi w tle ale nic nie było takie samo, inny hotel, inni ludzie, inne dzieci, inne klimaty.
Poza tym dowiedziałam się czegoś ważnego o sobie. że już nie chce mi się jeździć w góry
z dzieciakami czy młodzieżą, obojętnie czy kolonia czy plener teatralny czy plastyczny... już NIE. Dziękuję pięknie.
Każda z nas jest w innym punkcie swojego życia. w dobrym punkcie ale nie jest to nasz wspólny punkt przecięcia. zdaje się Nasze wspólne wyjazdy z Margaretą i Ksi dobiegły końca
także nic już mną nie powoduje ZWŁASZCZA aby się użerać z kolonistami.
Odpuszczam na zawsze. chyba. Teraz łapię swoje życie dla siebie. only.
Wszystko się kończy i wszystko mija.
Kończy się dobre, niestety a mija złe, stety. (tylko remontu to nie dotyczy).
A remont w chałupie nadal w stanie pełnego rozkwitu, otóż remont NIE MIJA. mnie nie było i nie było też ekipy remontowej. Rozpierducha trwa od połowy maja, zaś remont wszedł w fazę drugiego miesiąca.
Nie wygląda to dobrze. Zdaje się cały mój pozostały urlop nie wystarczy na sprzątnięcie
bo się nie zgra do końca czasowo. Ech, jakby wszytko w normie. ale przyzwyczaić się trudno. Człowiek też zapomina co było dwa lata temu, zapomina a nawet gdyby pamiętał,, to co z tego
i tak nie ma wyjścia przecież. mus robić ten ostatni już.
ps
w nadciągającą sobotę w moim ogródku zagrają dwa zespoły, które lubię od dawna
The Alan Parsons Projekt i The Waterboys
wybieram się osobiście. no chyba, że znów coś mi stanie na przeszkodzie...niedajbuk.
W górach pochłonęłam Początek Dana Browna i kolejnego komisarza Maciejewskiego kończę właśnie na kindlach. został ostatni zaje się.
Poza tym nocą, gdy spać z gorąca nie mogłam skończyłam Alienistę - (teraz czas na książkę)
oraz wciągają mnie Ostre przedmioty.
Bardzo wspolczuje, a nawet rozumiem lepiej, ni Ci sie wydaje, bo nie lubie gor, upalu, a dzieci wcale. I nawet, gdyby chcieli mi placic miliony, nie pojechalabym. I juz!
OdpowiedzUsuńlubię góry bardzo ale bez upałów i bez dzieci ;-))) ostatnio.
Usuńwszystko co wymieniłaś lubię ale OSOBNO ))
Gory lubie - ale na zdjeciach lub filmach, upalow nie trawie - zawsze, a dzieci hmmmm jakby to delikatnie powiedziec… niech inni lubia :)))
UsuńZa duzo masz tego wszastkiego, kon tez by nie wytrzymal, zwolnij! :)
co roku w wakacje oraz każdego dnia sobie obiecuję, że to już ostatni raz i że zwalniam w pracy i zwalniam w teatrze i że i w ogóle kurrwa mać...tymczasem dyra moja juz mnie molestuje o jeszcze trzy godzinki więcej w szkole ...a ja nie jestem asertywna fcale ...
UsuńTeż podglądam Ostre przedmioty, wróciłam i to najważniejsze, reszta się ułoży :*
OdpowiedzUsuńale wiesz, że mnie ren serial troszeczkę jednak przeraża..
UsuńWróciłaś? cała i zdrowa Psychicznie zwłaszcza ? ech szkoda Margo że ja taka jestem pieprzenie wiecznie zajechana w remontach i w teatrach i w koloniach ... następną razą napewno zwłaszcza że już mi się pewne sprawy chylą ku końcowi a inne znowu z lekka umierają.