Kwiaty łękukowe mnie nastroiły do ich malowania i ubogacania własnego ogrodu. takie to pozytywne skutki podróżowania.
Powroty, nawet te po zaledwie czterech dniach, które to cztery dni rozwalają mój system poukładania i działania, otóż są trudne, bo nic się robić nie chce, na szczęście chałupa ogarnięta, posprzątana. teraz tylko prania trzeba uruchomić. Naczelnik miał rację razem z Kaliną - połowy walizki nie rozpakowałam, wystarczyły trzy koszulki i dwie pary spodni po prawdzie. no ale gdyby był upał...to bym ruszyła lniane ciuchy przecież. ale nie było. Upał się trafił w dniu wyjazdu. po południem dotarliśmy na nasze Pomorze i tu niespodzianka, bo zaledwie 18 stopni i w dół do 12 oraz burze z piorunami. W sumie cudownie się złożyło, gdyż ogród sam się podlał. Wystarczyły cztery dni, żeby się zregenerować i odpocząć i nabrać dystansu(oootaaak błogosławiony dystans)) i jaki rezultat ? no pracować się też nie chce. i nie tylko pracować, siedzę już z drugą kawą w łóżku (dobre nawyki tylko niezmienione pozostają)) a tu nie ma śniadania... no skandal. o 10-ej już byliśmy po długim śniadanku na tarasie z widokiem na jezioro, konsumowanym niespiesznie dobrą godzinę. Podczas wyjazdów masz czas celebrować przyjemności. i to jest piękne. ciężar gatunkowy życia, jego ważności się rozkłada sensowniej, mądrzej.
[Łękukowy wyjazd miał tę wyższość jedną i zaletę niepodważalną nad szwedzkim: jedzenie wyśmienite podstawione pod nos i zabiegi z masażami].
Teraz od 2 godzin czytam zaległości. muszę też poczytać faktury i opisać...oraz maile służbowe. bleee i fuj. Najchętniej bym dziś do roboty nie poszła. ani nigdzie. a gdy pomyślę o jutrze, to już zupełnie chora się czuję. Jeszcze tylko ten tydzień...
Na razie szukam wysyłkowych kfiatków pnących - milin, rdest, clematis, do mojego ogrodu na ceglastą ścianę obory. i szukam donic. i kiecki na ślub.
Napisałam to już u Pantery: pierdolę nie zbieram kasy, nie odkładam, nie planuję.. wydajemy zapasy na podróże, przyjemności i relaks, zjadamy oszczędności, ŻYJEMY tu i teraz. Nie wiem co będzie jutro. I mam to w dupie. To moje pieniądze, moje decyzje, nikt mi niczego nie daje, nie dokłada, nie dofinansowuje, jedynie zabiera i mnie okrada w kraju tutejszym. więc ...
I bardzo dobrze! Lepiej bowiem przejesc te swoje oszczednosci albo spozytkowac na takie weekendowe wypady z masazem i widokami, niz dac sie okrasc panstwu, zeby moglo robic prezenty patoli, ktorej nie chce sie palcem kiwnac.
OdpowiedzUsuńano właśnie Pantero...cholera wie co tu się dziać będzie a raczej WIADOMO i dlatego mus zmienić nastawienie i życie ...
UsuńOszczędności se kurcza elegancko z każdym procentem inflacji, więc sobie nie żałuj. My tez wydajemy na bieżaco, na pewno nie będę wpłacać na dodatkowa emeryturę, bo nie wiadomo w jakiej będę formie i co te pieniądze będą warte. Z głodu na własnej ziemi nie umrzemy, a moj maz pracy fizycznej się nie boi. Moja mama mawiala: kiedy będziesz dbać o siebie, jak będziesz stara? Wtedy już ciuchy tak nie cieszą. Więc chociaż jestem minimalistką szafową( noszę, niszczę, przekazuję dalej) to lubię w siebie inwestowac- loki sobie właśnie strzelilam😀
OdpowiedzUsuńoch loki bym zobaczyła chętnie )) podeślij zdjęcie plisss Ano jak napisałam, nie zamerzam juz niczego w kraju tutejszym deponować, aktualnie konto w pko likwiduje.
UsuńAdresik jakiś poproszę😊
Usuńa prosze bardzo : teatralnaforma@gmail.com
Usuńten adres, który podałam w poprzednim poście to do dosyć solidnego sklepu. Tam kupiłam większość roślin i nie żałuję. Mam zamiar kupić dziewanny ogrodowe i tawułki. Ale to w sierpniu, kiedy robi się nowe nasadzenia.
OdpowiedzUsuńU Pantery napisałam, jak to jest z tym dofinansowaniem.
to i ja w sierpniu tam zakupy zrobie, tylko mi powiedz czy teraz mogę sadzić te pnące??
UsuńGeneralnie rośliny sadzi się w kwietniu i w sierpniu. Jak są z donicy, to można cały czas, ale trzeba sadzić w dzień pochmurny lub wieczorem i solidnie podlać. Pnącza, jeżeli nie mają długich łodyg, też można tak sadzić. Jak długi łodygi to odradzam teraz, albo przyciąć łodygi do pół metra i dobrze zalać. I jak sadzisz od południowej strony, to też jest ryzykowna, bo słonce teraz najmocniej grzeje..
UsuńA pierda i tak się wpisała:):):) Ona tu waruje jak kojot idiot.
rozumiem i zastosuję i dziękuję Jaskółko. Z suką sobie poradzę, w końcu się znudzi warowanie... choć pamiętam gallusa fallusa nooo zawzięta był menda.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńnie wysilaj się, usuwać będę konsekwentnie te wypierdy
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWaruj dobra suka
UsuńZastanawiam się co trzeba mieć we łbie, żeby warować na moim blogu non stop czekając na okazję by następnie jak upośledzony bachor pisać obraźliwe ewidentnie pierdy?? dopasowuje i wychodzi mi kolosrazja. na przykład, która mnie usiłuje sprowokować do bywania u niej, otóż nie dziękuję...
UsuńCzasem wyjazd kilkanaście kilometrów od domu sprawia, że inaczej się odpoczywa.
OdpowiedzUsuńże się w ogóle odpoczywa )) pełniej odpoczywa. lubię mój dom i w nim tez potrafię odpoczywać ale ...
Usuń