Cały prawie bez czarny został wczoraj obrobiony, baldachy ścięte, wpakowane do słoika a na każdy słoik wrzuciłam po 8-10 cytryn i wszystko zalałam syropem z cukru. Już pracuje, aż się słoje trzęsą. Bedzie z tego syrop bzowo-cytrynowy, przesmaczny dodawany do wody z miętą i do wina białego latem, koniecznie z lodem i będzie pyszna zdrowa Nalewka. Wyszły cztery duże słoje. A to jeszcze nie koniec. Jeszcze bez dochodzi w miejscach mniej słonecznych. Mamy tego bzu własnego, kilka krzaków a to ogromne szczęście, bo wiem, że ekologiczny. Na początku, kiedy się tu sprowadziliśmy, biegałam w pola na miedze, gdzie rosną wielkie krzaki bzu i zrywałam Owoce na soki. Zdrowy ten sok i pyszny ale roboty wymaga bardzo dużo(trzy godziny gotowania, żeby truciznę wygotować) i to "brudnej". Teraz dom po remoncie czyściutki i wystylizowany, więc nie chce mieć ścian w kropki fioletowe...i sanitariatów niedomytych, choć zlew w kuchni czarny ;-) Dziś już w pola po Czarny Bez nie pójdę, głownie dlatego, że nie ma już łąki, smopas puszczonej, pełnej owadów i zapachów, jest za to pole uprawne, gęsto sypane chemią i nawozami. takto siedzieje. I na polach zielonych rzepakowych nawet, osiedla deweloperskie kwitną zamiast rzepaku ...
Ale co ja czytam, że dziś kurdupel, słońce narodu, wodzuś rzekomo prawnik (tfu) ma urodziny... no niech mu ziemia lekką będzie. byle szybko. ciekawe czy on czuje jak jest kochany?? chyba tak, skoro cała mazowiecka policja -icja jest zaangażowana w tłumienie oznak miłości.
To co powiedział w kwestii ostatniej śmierci jest Skandaliczne, Bezduszne i zwyczajnie chujowe dla polskich kobiet. Że niby jest prawne przyzwolenie na ratowanie Matki, w razie zagrożenia jej życia. Tymczasem Nie ma już od dekad na studiach medycznych w kraju tutejszym, nauki terminacji płodu... kto to ma robić w warunkach zagrożenia życia kobiety ?? szeptucha, babka wsiowa spędzająca płody, ziółka z wiejskiego ogródka, pogrzebacz, wieszak ...
Dzisiaj na spacerze zauwazylam, ze praktycznie wszystkie kwiaty bzu czarnego juz przekwitly, na palcach jednaj reki moglabym policzyc te nadajace sie do obrobki, a wiec w sama pore zajelam sie produkcja syropu, Pewnie ta susza tak przyspieszyla ich przekwitanie.
OdpowiedzUsuńNo coz, nadprezesa gowno obchodza umierajace kobiety, jego i tak kobiety nie interesuja, on sie ich boi i im mniej kobiet na swiecie, tym wieksza jego radosc.
Moje w tym roku nie zdążyły, i nie dam im przekwitnąć, bo mi zależy na syropie i nalewce )))ale i u nas po ptakach. W tym tygodniu dokończę. jego wszyscy gówno obchodza poza jego własną dupą. i kotem.
UsuńA za kota tak najgorzej mu nie życzę
UsuńWidzę, że przetwórstwo bzowe na blogach (i w kuchniach) kwitnie. A ja, jak ta dupa stroskana, zajmuję się robieniem niczego.
OdpowiedzUsuńno co ci mam powiedzieć Frau :-)))))) każdy robi to co lubi, podobno ;-)
UsuńFakt, lubię robić nic.
Usuńa ja nie umiem a też mi sie podoba.
UsuńCytryny tez z wlasnego ogrodu? Z czterech drzewek ukrytych przed sasiadami?
OdpowiedzUsuńe nie, gdybym miała szklarnię, to byłoby możliwe, cytrynę mam jedną która nigdy nie owocowała, taka odmiana podobno.
UsuńPo teatralnemu: "Dreszcz dreszczem dreszczy"
OdpowiedzUsuńw jakiej sprawie te dreszcze?
Usuńw sprawie...dusznosci w upaly i innej bezdusznosci, prosze Pani.
Usuńaaa to co innego.
UsuńBył podobno plakat na marszu ze zdjęciem Teda Unabombera i tekstem: Boże, zabrałeś nie tego Kaczyńskiego.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie Słońcu nie życzę śmierci ni choroby, ale emerytury w ciepłych krajach już tak!
Ja, jak Frau Be, nie robię nic.
no i pisdzielska tvp zrobiła z owego plakatu pożywkę propagandową, wyrywając z kontekstu jak to oni. I ma źle nie życzę...podobno bardzo tęskni za bratem i mamusią.
UsuńA ja lubię robić nalewki, syropy, zbierać zioła, suszyć...komponować herbaty.
mam dwa krzewy bzu w ogrodzie i nic z tym nie robię. Teraz to mam usprawiedliwienie, że oprócz wody już więcej płynów mój żołądek nie zmieści, a pęcherz nie wytrzynma ;p
OdpowiedzUsuńKochana, a Ty wiesz jaki ten syrop zdrowy. Zimą przy przeziębieniach zwłaszcza i Pyszny. Ja robię w słojach pół na pół z cytryną. Witaminy C w pip... Nie marnuj dobra co ci w obejściu rośnie :-)
Usuńno wiem, kiedyś dawno robiłam, a potem nawet kupowałam, co wstyd się przyznać...
Usuńe tam zaraz wstyd. czasu nie masz ;-)
UsuńKupiłam baterię syropów domowej roboty. Według mojej oceny jestem wspaniałą, pracowitą, gospodarną kobietą ;-). A serio - los poskąpił mi talentów kuchennych. Korzystam z cudzych. Sok z kwiatów bzu jest pyszny. Uwielbiam go, nawet w minimalnych ilościach dodany do wody cudownie zmienia jej smak.
OdpowiedzUsuńKalino to jest proste jak... liczenie do 10 :-)
UsuńWszędzie u nas bzy ołowiane, już się nie wysilam :)
OdpowiedzUsuńwspółczuję Margo. no ale co zrobisz...
UsuńNalewek jeszcze nigdy nie robiłam i nie umiem.
OdpowiedzUsuńAle zbieranie ziółek z pola to fajna sprawa i też bym z Tobą pobiegała :)
Co do kuchni też się staram unikać zbyt pracochłonnych potraw, i żeby nie nabrudzić, i bo to jednak męczące jest :) Na gotowanie mi czasu nie szkoda, ale na robienie nalewek już chyba teraz bym się nie dała namówić. :)
toż to proste niezwykle Iw. Wr5zucasz owoce wiśni(moja ulubiona nalewka) do słoika zasypujesz cukrem i czekasz kilka dni żeby puściły sok. Zlewasz sok ii wstawiasz do lodówki. A owoce w słoiku zalewasz wódką pół na pół ze spirytusem i znów czekasz sprawdzając aż alkohol w słoiku nabierze wiśniowej mocy, i do mementu aż ten sok w lodówce nie zaczyna fermentować, gdy zacznie zlewasz alkohol ze słoika dolewasz sok i mieszasz i masz nalewkę!!!
Usuń