Lewicujące siksy.

Malta się zbliża i dlatego zmiana winiety na piękną stolicę Vallettę. mam sporo zdjęć i filmów z tej podróży i nie zawaham się ich użyć.

**

Pewność siebie jest podstawą sukcesu,

 Uwielbiam kolorowych, wydziaranych, ufarbowanych uczniów, studentów. I pyskate dziewuchy UWIELBIAM.

Nikt nie zrobi kariery, nie pociągnie za sobą ludzi i nie stanie się guru w świecie sztuki, biznesu. szkół wszelakich. Bez umiłowania siebie. Bez pewności, że jestem zajebista i mi się uda. i mam rację, że walczę o siebie. o swoje prawa. bo nie jestem meblem, psem, eksponatem, który robi za tło.

BA, nikt swojego własnego życia nie przeżyje właściwie i szczęśliwie, bez kochania siebie, akceptowania i pewności, że mam rację.

Człowiek bez charyzmy gówno może w wielu kwestach. a dzieci w szkole, studenci na warsztatach teatralnych, będą rozczarowani

[tak sobie myślę, że to nie zapakowany program nauki, nie sucha forma tablicy z kredą są problemem polskiej szkoły].

Pasja, która się można dzielić i zarażać, to jest siła nośna.

[Tymczasem w kraju nad ściekiem, nadal wciska się dziewiętnastowieczne standardy:rączki na kołderkę, spódniczka do kolan, włoski na pazia, fartuszek granatowy. i skromność nade wszystko. w szkole żadnego szaleństwa, bo przecież urawniłowka, i ci "biedniejsi" muszą się czuć dobrze...albo na siłę markowe gadżety, bo ci "biedniejsi" muszą dorównać...]

Zawsze powtarzam, że na mundur musi sobie placówka zasłużyć !!!

A dziś prawicowe odchyły plują na takie PEWNE SIEBIE wyzwolone z konwenansów komunistyczno-tradycyjnych, kobiety, dziewczyny, dziewuchy i nazywa lewicowymi szmatami. 

Na szczęście młode pokolenia mają na to koncertowo wywalone. i to zarówno córki, jak i matki. 

Uwielbiam kolorowych, wydziaranych, ufarbowanych uczniów, studentów. I pyskate dziewuchy. Boja taka jestem i zawsze taka byłam. więc rozumiem i popieram i każdy uczeń w szkole ma we mnie oparcie w szukaniu sprawiedliwości w tym temacie, że jest kolorowym ptakiem i w dodatku pyskatym :-) ma we mnie oparcie w temacie buntu, TAK i ma we mnie oparcie w temacie przekonania własnych rodziców, że religia jest do bani.

taka ze mnie lewicowa suka.

***

a wczoraj byłam na czterogodzinnym warsztacie, robiłam prostą makramę-łapacza snów a dokładnie drzewo. sploty miałam swoje własne, i nie do końca identyczne z zamierzonymi. ale liczy się efekt końcowy. Teraz Łapacze będę sobie robiła sama.

Pogoda rozpieszcza, jest koniec września aja chodzę w klapkach. Oby jak najdłużej, podoba mi się taki śródziemnomorski goronc...

gdyż nadal ryjemy w ogrodzie:

*dwie skrzynki na przeddomiu zrobione(geowłóknina, porwane kartony i pokrzywy, ścięta melisa, mięta wrzucone, niech dochodzą)

*miejsce pod płotem na długą grządkę z kwiatami i oświetleniem przygotowane, tylko teraz deski wbić, geowłókninę położyć i kartony i patyki i zieleninę...i niech dochodzi do wiosny a wtedy nasadzenia.

*kwiaty z donic jeszcze mus wkopać na zimę i zioła i przygotować miejsce w oborze na przechowywanie karp i cebul.